Kolejny fragment SALu przywołuje na myśl zimowe wieczory pod ciepłym kocykiem, z kubkiem gorącej czekolady i ciasteczkami. Aż ślinka cieknie. Chyba sobie takie upiekę w najbliższym czasie. ;)
Zawsze ciekawił mnie smak tych kultowych miętowych cukiereczków. Podejrzewam, że nie dość, że pięknie wyglądają to świetnie smakują. Nie mogłoby być inaczej, skoro są tak popularne. ;) Ktoś z Was próbował?
Powolutku nadrabiam SALowe zaległości. Mam nadzieję wyszyć jak najwięcej przed rozpoczęciem października, bo wtedy pojawi się kolejna część SALu Once Upon a Time. Przepraszam więc, że w najbliższym czasie będę troszkę monotematyczna.
Dziękuję za wszystkie Wasze słowa. Cieszę się, że moja hafciarska lista marzeń przypadła Wam do gustu i że chcecie mnie dopingować, abym do września przyszłego roku wyszyła wszystko. :)
Pomysł takiej listy mnie zachwycił. Czuję, że dzięki jej przygotowaniu i Waszym komentarzom, dostałam niesamowitego kopa i że dam radę. Myślę, że będę przygotowywać takie zestawienie co roku. :)
Dziękuję za wszystkie Wasze słowa. Cieszę się, że moja hafciarska lista marzeń przypadła Wam do gustu i że chcecie mnie dopingować, abym do września przyszłego roku wyszyła wszystko. :)
Pomysł takiej listy mnie zachwycił. Czuję, że dzięki jej przygotowaniu i Waszym komentarzom, dostałam niesamowitego kopa i że dam radę. Myślę, że będę przygotowywać takie zestawienie co roku. :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Błyskawicznie Ci idzie nadrabianie zaległości :-)
OdpowiedzUsuńCukierków miętowych nie lubię, mogą wyglądać przepięknie ale smak nie dla mnie... tak jak i anyżkowy...
Ja z kolei jestem fanką zarówno miętowego, jak i anyżowego smaku. :) Bardzo się staram nadrobić wszystko jak najszybciej, bo spóźniłam się aż 8 miesięcy z pierwszym fragmentem. Lubię być na bieżąco.
UsuńIdziesz jak burza:) Ja też nadrabiam.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie wciągnęło, więc na tej fali wyszywam i wyszywam. ;)
Usuń