Nadszedł czas na dziesiątą odsłonę TUSALowego słoiczka. Jeszcze trzy i zabawa dobiegnie końca, a przecież dopiero co były zapisy i pamiętam jak gorączkowo próbowałam ozdobić mój słoik, żeby zdążyć na czas. ;)
W słoiczku nareszcie przybyło niteczek, co bardzo mnie cieszy. :) Jest trochę świątecznego odcienia czerwieni i sporo różu. Czerwień pojawiła się głównie za sprawą SALu Jingles, a róż... to tajemnica, którą zdradzę za jakiś czas. ;)
Pozdrawiam cieplutko!
U mnie też przewaga różu po magnoliach.
OdpowiedzUsuń